Wyobraźmy sobie, że Ziemia to gigantyczny akumulator, który przestał się rozładowywać. Tydzień od 3 do 19 września 2025 roku pokazał nam, do czego to prowadzi: rekordowe osuwisko we Francji, tajfun „Hagibis” w Japonii, grad wielkości kurzego jaja w Rosji oraz 466 000 wyładowań atmosferycznych w ciągu dwóch dni na pustyniach Australii. Jednak najbardziej niepokojące nie są same katastrofy, lecz ich przyczyna.
Naukowcy biją na alarm: atmosfera niemal całkowicie przestała oddawać energię w kosmos i teraz jedynie ją kumuluje. Wcześniej energia cieplna przepływała z wnętrza planety do oceanu, następnie do atmosfery i dalej w przestrzeń kosmiczną — system działał jak precyzyjny mechanizm zegarowy. Obecnie ten proces został zakłócony. Energia, która powinna była uchodzić, pozostaje „uwięziona” w atmosferze, zamieniając ją w gigantyczny kondensator.
Oto, co wydarzyło się w minionym tygodniu:
We Francji, w miejscowości Sixt-Fer-à-Cheval, zeszło rekordowe osuwisko o objętości 40 000 metrów sześciennych — zjawisko rzadkie nawet dla tego regionu, znanego ze skłonności do obrywów skalnych.
W Japonii tajfun „Hagibis” przyniósł do prefektury Shizuoka opady sięgające 120 milimetrów na godzinę, a tornada trzeciej kategorii zdeformowały stalowe konstrukcje budynków.
W północnych Indiach trwały niszczycielskie powodzie, które od początku sezonu monsunowego pochłonęły życie ponad 500 osób i zatopiły 2 000 wiosek.
Na pustyniach Australii odnotowano 466 000 wyładowań atmosferycznych w ciągu 36 godzin — w regionie, gdzie wrzesień jest zazwyczaj suchym miesiącem.
Najbardziej niezwykły pozostaje jednak wzrost energii elektrycznej w atmosferze. W Indiach w ciągu 5 lat liczba wyładowań atmosferycznych wzrosła czterokrotnie — z 5,17 mln do 20 mln rocznie. Tymczasem na pustyniach Australii, gdzie we wrześniu burze zdarzają się niezwykle rzadko, odnotowano serię wyładowań, które przekroczyły miesięczną normę wielokrotnie.
Naukowcy publikujący w czasopiśmie Atmospheric Chemistry and Physics ostrzegają: z każdym stopniem ocieplenia częstotliwość występowania tzw. sprite’ów — ogromnych świetlnych struktur pojawiających się na wysokości około 80 km — rośnie o 14%. To nie tylko widowiskowe zjawisko, lecz przede wszystkim symptom narastającej nierównowagi energetycznej w atmosferze.
Podzielcie się tym materiałem z tymi, którzy wciąż uważają, że „pogoda po prostu stała się dziwna”. Wiedza ratuje życie — nie pozwólmy, aby prawda została pominięta.
Więcej analiz i materiałów o rzeczywistych przyczynach narastających katastrof klimatycznych oraz ich progresji, opartej na modelach matematycznych, znajdziecie na naszym kanale.
Zostaw komentarz